Co ty wiesz o korzeniach Schulz brand friendly?
Manekiny, przyprawy korzenne, krokodyle i karakony. Tak. Na początku był… Bruno Schulz i magiczne „Sklepy Cynamonowe” – rzemieślnicze, egzotyczne, oryginalne. Tak 24 lata temu wyobrażaliśmy sobie charakter tworzonej agencji. Ale „szulcowatość” Schulza gdzieś nam przez te lata umykała, rozpływała się i – pyk! – znikła. „Ile Schulza w nas zostało?” – pytaliśmy, z niepokojem patrząc w lustro…
Co kryje się za nową marką? Dlaczego Ancymony?
Świat się rusza, zmienia, fluktuuje… Mieliśmy tak stać i patrzeć?! Co to, to nie. Też chcemy sobie pomorfować. Nasza dotychczasowa przykurzona (a psik!) tożsamość zupełnie do niego nie przystawała. Zbadaliśmy wizerunek marki. Wnioski były proste: potrzebujemy zmiany, ale nie odcinamy się od korzeni. W skrócie „Cinnamon shop, reinvented”. Zagrzebaliśmy się w tych korzeniach i wyszedł cynamon (to wyrazista przyprawa, z charakterem). A potem coś nam się poprzestawiało. A potem z tego cynamonu wyskoczył nam (wyskoczył z nas?) ancymon, a raczej Ancymony – bo przecież jest nas wielu. To przestrzeń na twórczą brawurę, dystans, kreatywną iskrę*. Wiemy, że w reklamie to ważne.
* Stąd właśnie gwiazdka w logotypie.
Kto to jest ten Ancymon?
Urwis i nicpoń? A i owszem. Hultaj i zawadiaka? No way. Nie jest jednym z tych osobników, którzy nocą zakradają się i niszczą fasady kamienic. Ancymon jest jak Banksy – potrafi pytać, wybija z poznawczej rutyny i rekreuje rzeczywistość. Zna zasady i właśnie dlatego umiejętnie je nagina. Bo żeby zmieniać utarte schematy, NIE trzeba być anarchistą. Ancymon podważa, ale tylko po to, by szkicować i nakreślać coś zupełnie, zupełnie innego… Prowokuje i zaczepia – zawsze inteligentnie. Jest pomysłowy, zaskakujący, konstruktywnie szalony i szalenie konstruktywny. Czego się po nim spodziewać? Wszystkiego. Przystosowuje się, zmienia, eksperymentuje, szuka i ewoluuje. Jest zwinny, w ciągłym ruchu i nałogowo stawia świat na głowie. Sam tworzy dla siebie kontekst – dokładnie taki, jak lubi. To twórczy prowokator, nieszablonowy satyryk, artysta, który chichocze pod nosem – kreatywny błazen. (Bo nasz archetyp to taka hybryda – z błazna i twórcy czerpiemy to, co najfajniejsze).
Z czym walczy marka?
Z nudą, generycznością, miernością. Z reklamą, która w nachalny sposób informuje, nakazuje. Z prymatem silniejszego, większego, usadowionego na tronie.
Ancymony – co to dla nas oznacza na co dzień
Wymiar projektowy
Planowanie zwinne, wszystko może się zmienić, jeśli tego wymaga projekt. Dynamizm w alokowaniu, nie żal porzucić słaby kierunek, nie żal przemontować brief, nie żal przyznać się „nie umiemy”, nie zrobimy, albo zrobimy inaczej. Rozszerzamy definicje kreacji, scenariusza, oferty. Wszystko może dziś być reklamą, o ile realizuje nasze i Klienta założenia.
Touchpointowo, mediowo – nie robimy klasycznych kampanii. Zawsze jest jakiś pomysł, zwrotka, przekręt, odkrycie, insight. To nie przeczy solidności w rozliczeniu kampanii, to spryt w ubiegnięciu konkurencji. Sprytnie znaczy taniej, szybciej, szerzej zasięgowo albo więcej i bardziej trafnie!
Przykładamy się do analiz i ryzyk, ale nie sprawdzamy każdego kroku po 200 razy, wystarczy kilka. Działamy dynamicznie, sprawnie podejmujemy decyzje. Mamy plan B zawsze i pozwalamy mu od czasu do czasu wejść w życie, bo to nic złego, zmienić projekt w połowie kampanii po zbyt ostrej reakcji środowiska.
Mamy oczy dookoła głowy, jesteśmy przenikliwi, a obserwowanie rzeczywistości sprawia nam frajdę. Dzięki temu pewne rzeczy wiemy pierwsi. Wyciągamy wnioski i wdrażamy je w projekty. Ulotność dzisiejszych insightów i trendów powoduje, że są jak plotki – nie szukamy ich udowodnienia, raczej puszczamy dalej i patrzymy czy się rozchodzą. Ancymony mają uszy zawsze ustawione na wszystko.
Wymiar kliencki
Szczerze, wprost. Punktując wzajemne słabości. Oczekując respektu i partnerstwa. Jesteśmy odważni i sami do odwagi zachęcamy – szykując raczej scenariusze, jeśli coś pójdzie nie tak niż dywagując.
Wymiar komunikacyjny
Konsekwentnie odważni. W sumie lubiący krytykę i przygotowani zawsze na głosy marudzenia z zewnątrz. Potrafiący docenić dobrą robotę konkurencji. To okazja do kolejnej interakcji, wymyślenia czegoś jeszcze lepszego. Potyczki to codzienność – Ancymonów ale też całej reklamy. Kraków, południe Polski, ironia, dystans, intelektualna zaczepka do nadmuchanego świata! Odporni w ten sposób na każdą krytykę, mający silne przekonanie o swojej racji i swojej wizji reklamy i biznesu.